He... Zajrzalem, szukajac informacji o religii kaodaistycznej na jakis blog sprzed roku... Jest tam napisane dokladnie to samo, co chcialem tu opowiedziec... Moze po prostu powinienem wkleic linka? Lepiej podam adres strony, na ktorej krotko opisano te mloda religie: http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,121. Warto poczytac, bo kaodaizm to moim zdaniem wesoly wymysl.
Wyruszylismy dzisiaj po 8:00 na zorganizowana wycieczke do swiatyni Cao Dai i tuneli Cu Chi (koszt kolo 5$/os., jedzenie i bilet do tuneli, czyli 70 000 dongow, nie wliczone). W swiatyni odbywal sie jeden z czterech codziennych obrzedow. Kolorowe stroje, muzyczka... wszystko to sprawilo, ze tlumy turystow na galeriach sporej sali wygladajacej na nieszczesliwe polaczenie kosciola, buddyjskiej i hinduistycznej swiatyni, z prawie zapartym tchem obserwowaly rozwoj wydarzen. Ale, ze za duzo sie nie dzialo, a przewodnicy popedzali, po 20 min. tlum zaczal sie rozrzedzac. Organizator wycieczki nie pozwolil nam niestety posiedziec dluzej i tez sie zmylismy.
Po obiedzie w miejscowej restauracji pojechalismy do tuneli Cu Chi, wykorzystywanych przez Wietnamczykow podobno juz w czasie kolonizacji francuskiej, a potem (w wersji znacznie rozbudowanej) podczas wojny z Amerykanami. Przewodnik sprzedal nam kilka propagandowych kitow, trzymajac sie w miare blisko faktow liczbowych, jednak interpretujac po jedynie slusznej linii. Pewnie bardziej zideologizowana wersje mozna uslyszec podczas wycieczek szkolnych, ktore tu zapewne regularnie przyjezdzaja (tak przynajmniej twierdzi Krzysiek).
W koncu - powrot do HCMC, kolacja, odbior prania w hotelu (10 000 dongow/kg, ale podobno "na miescie" mozna uprac taniej), zakupy... Siwa poszla na masaz zafundowany przez jej wspanialego meza (120 000 dongow, a w mniej turystycznych regionach podobno duzo taniej). Z relacji wynika,ze byla jedyna kobieta na calej sali pelnej masowanych facetow;). Tak, czy inaczej, sytuacje zniosla meznie i podobno czuje sie OK.
Teraz siedze sam - reszta towarzystwa pewnie powoli pakuje sie w hotelu przed jutrzejszym wczesnym wyjazdem (6:15, czyli u Was 0:15) na wies w delcie Mekongu.
Zabieram sie za zalegle zdjecia.
Do uslyszenia!
m